CODZIENNOŚĆ

Estetyka włoskich zabudowań – czego moglibyśmy nauczyć się od Włochów

O estetyce włoskich zabudowań napisać chciałam już od ładnych paru lat. Miał to być nawet temat mojej pracy magisterskiej, ale mój promotor asertywnie oddalił mnie od tego pomysłu. Stwierdził, że zestawiając w tym aspekcie Polskę z Włochami, to jakby porównać grzyba atomowego, z prawdziwkiem!

Ale czy na pewno aż tak bardzo się różnimy?

Oliwy do ognia ,,dolał” chyba mój pierwszy, noworoczny spacer po jednej ze śląskich wsi, w której znalazłam niezłe cudo. Starożytny Rzym, Grecja i ta typowa polska bryła… Nie wierzyłam własnym oczom i nie chodzi mi tutaj o naśmiewanie się z właściciela posiadłości, ale o podkreślenie problemu i próbę walki z tego typu niekompetentnym zagospodarowaniem przestrzeni…o staranność, której w wielu inwestycjach po porostu brakuje.

Absurdalne konstrukcje, bryły, kolory, niepoprawne renowacje, odbudowy, niedociągnięte konserwacje, to w Polsce problemy na porządku dziennym. Nie chcę, żebyście myśleli, że we Włoszech nie spotkałam żadnych ,,architektonicznych potworów”. Nie ukrywam jednak, że ich skala jest znacznie mniejsza, niż w Polsce.

To bynajmniej nie przypadkowa kolej rzeczy, ale totalny nieład, który niestety nie rozpoczyna się od roli nieprofesjonalnych inwestorów, czy architektów, w wielu przypadkach nie posiadających najmniejszego wyczucia gustu. Problem powstaje w…

Szkoła

…wielu szkołach, w których nikt nikogo nie uczy plastyki, historii sztuki, czy podstaw estetyki.

We Włoszech w trakcie wielu lekcji, poruszane są wyżej wspomniane przeze mnie kwestie. Mam wrażenie, że każdy włoski uczeń uwrażliwiany jest na piękno i jego istotę, praktycznie już od przedszkola.

Pamiętam, że na moich, licealnych lekcjach historii, historia sztuki (tym samym wiele aspektów uczących czułości na piękno), zostawało brutalnie pominiętych. Jakby miała od nich rozboleć głowa!

Mentalność Włochów i Polaków

Włosi od małego otoczeni są wysokiej klasy architekturą i sztuką, oswajani z wszelkiego rodzaju kompromisami połączenia starego, z nowym.

Może chodzi tutaj też o koszty konkretnych zamierzeń budowlanych. Włosi wolą zainwestować raz, a porządnie w materiał, który trzymać się będzie przez lata. Jeżeli ich na niego nie stać, to wolą po prostu nic nie kupować. To chyba dlatego w Italii spotkać można liczne rudery, z odpadającą farbą, które obskurnie nie wpisują się w szeroko pojęty ład. Bo Włosi wcale tacy nieskazitelni przecież też nie są. Pytanie tylko co lepsze? Odrapana kamienica, czy kiczowaty tynk?

Z kolei Polacy dodając do swoich domów np. taką kariatydę, czy jakikolwiek stylizowany posąg, są przekonani, że tym sposobem zaznaczą swoją rangę społeczną i wykreują wokół siebie opinię miłośników i znawców sztuki. Szkoda tylko, że tak wcale nie jest…

Szkoda też, że swoimi inwestycjami i często wybujałą wyobraźnią, wyraźnie psują krajobraz konkretnej miejscowości, która nie ma przecież nic wspólnego z rzymsko-grecką starożytnością, klasycyzmem, neoklasycyzmem, a już na pewno nie z Akropolem…

Specjaliści

Poza tym polskie gminy (szczególnie te najmniejsze), nie zatrudniają specjalistów w zakresie ochrony krajobrazu, czy zarządzania urbanistyką konkretnej miejscowości. Skutek tego taki, że każdy robi sobie tak naprawdę co się mu podoba, tworząc przerażające rozwiązania, które zapierają dech chyba każdemu, kto ma choć odrobinę gustu we krwi.

Z kolei we Włoszech za wszelkiego rodzaju wykroczenia, takie jak np. nieodpowiedni kolor elewacji kamienicy, czy pokrycia dachowego, istnieją wysokie kary pieniężne, nie tylko w zabytkowych centrach dużych miast, ale też bez wyjątku, w najmniejszych miejscowościach.

Elementy zabudowy – podobieństwa i różnice

Pokrycia dachowe

To chyba aspekt, który zauważyć można najlepiej bezpośrednio z lotu ptaka, z samego samolotu. Wzbijając się nad Polską często zwracałam uwagę na malowniczo wpisaną w krajobraz Wisłę, ale też na totalny nieład pokryć dachowych poszczególnych budynków, które tą piękną, naturalną panoramę okrutnie niszczą. Mamy tutaj odcienie zieleni, granatu, czerwieni, szarości, cuda cudeńka…

Lądując nad bel paese nie raz zachwycałam się nad spójnie współgrającymi ze sobą terakotowymi dachówkami, które poprzez swoją czerwień, wpadającą w pomarańcz, idealnie pasują do klimatu tego państwa.

Kolorystyka elewacji

I nie mówię tutaj, że wszystko musi być na jedno kopyto! Bo we Włoszech istnieją przecież różnokolorowe fasady, chociażby w liguryjskim Cinque Terre, które fantazyjnie pasują do charakteru tych miejscowości. Można by nawet stwierdzić, że są pewnego rodzaju wizytówką nadmorskich wiosek. O Cinque Terre poczytać możecie tutaj.

Drążąc temat, ważnymi w tym aspekcie są również współczesne barwniki, które zdecydowanie różnią się od tych dawnych. Co nie znaczy, że szaleć można z kolorami jak przy malowaniu tęczy. Dla przykładu w lombardzkich miasteczkach, akceptowany jest tylko jeden kolor fasad kamienic (np. piaskowy). Natomiast w wielu polskich, nieuporządkowanych układach urbanistycznych, im bardziej rażący kolor bloku, czy kamienicy, tym większy entuzjazm budowlańców, a często i mieszkańców, tych bijących po oczach lokali.

No i ten styropian…dosłownie wszędzie. Co innego jak ociepla się nowe suche mury, a inaczej sprawa wygląda, jak dochodzi do tego typu zabiegu na zabytkowych, często zawilgoconych elewacjach. Nie mówiąc już o zmianie struktury całej fasady, która przykładowo ozdobiona gustownym boniowaniem (*to dekoracyjne opracowanie krawędzi oraz lica ciosu kamieni), przyjmuje całkowicie inny wymiar. Poza tym ocieplając bezwzględnie wiekowe zabytki, narażamy je przecież na ich zagrzybienie wnętrz!

Charakter budynku, a miejscowość

Zauważyłam, że w wielu polskich, mniejszych miejscowościach powstają budynki, które odbiegają od normy nie tylko rodzajem materiałów, z których są stworzone, ale i samą formą, od wcześniejszej, często zabytkowej zabudowy. Chyba najlepszym przykładem jest tutaj hollywoodzki Hotel Gołębiewski w Wiśle, czy w Karpaczu.

We Włoszech buduje się jednak inaczej. Tworząc nowe, zagospodarowuje się najczęściej to co stare. Nawet jeżeli inwestor decyduje się na zburzenie wiekowej budowli, tworzy tam kompleks, który nawiązuje do wcześniejszego. Np. w okolicach Mediolanu jest to bardzo powszechne. Kiedyś istniało tam wiele specyficznych kamienic, tzw. cascine, w których mieszkały rodziny rolników. Obecnie przekształcono je w nowoczesne rezydencje. No i poza tym w Italii mało kogo stać na wybudowanie sobie domu jednorodzinnego. O tym jak mieszkają Włosi, poczytać możecie tutaj.

W Polsce jednak jeden domek taki, drugi inny. Jeden tu, drugi tam, trzeci siam, byleby jak najdalej od uciążliwych sąsiadów. Samowolka na całego…

Powierzchnia dróg

W tym temacie czasem warto zastanowić się nad zagospodarowaniem powierzchni podłogowej wnętrz, ale też włoskich i polskich placów.

Kiczowate, współczesne kafelki, nie zawsze współgrają z ofreskowanym sufitem, zabytkową kamienicą, a fabryczny bruk ma się nijak do historycznego kontekstu konkretnej miejscowości. Dobrym przykładem w tym wypadku jest chociażby plac w Vigevano, krzywy, choć autentyczny, już od wieków starannie wyłożony kamieniami z rzeki Ticino. Więcej o tej miejscowości poczytać możecie tutaj.

W tej kwestii pojawia się również rola funkcjonalności, bo jak po takim placu iść np. w wysokich szpilkach?

Stolarka okienna i drzwiowa

Nie ukrywam, że w budownictwie dzisiejszych czasów zakrólował plastik i tandeta. Niepodważalnym jest fakt, że uszczelnienia mieszkań, czy domów, mimo zapewnionej wentylacji, często prowadzą do zagrzybienia pomieszczeń.

Nie wspominając już o ogólnej szpetocie, która nijak się ma do nowoczesnych rozwiązań. Uwierzcie mi drewniana stolarka okienna i drzwiowa, występuje we Włoszech nawet w najnowszych założeniach mieszkalnych. Cały kompleks jest po pierwsze bardziej przyjazny oku, planecie, a przede wszystkim należycie utrzymywany, zdecydowanie trwalszy.

No i warto również konserwować to co stare, nie rzucając się ochoczo na nowe, a praktycznie użyteczne tylko przez chwilę.

I nie usprawiedliwiajmy się historią, zaborami, wojnami, okupacją, ale skupmy się może na tym, co dzieje się tu i teraz? Bo widząc nie raz te okropne rozwiązania, zadaję sobie pytanie: co po nas zostanie?

Na zakończenie polecam Wam jedną z publikacji, w której szeroko opisano ten temat – ,,Wanna z kolumnadą” autorstwa Filipa Springera.

A Wy co na ten temat myślicie? Jakie są Wasze spostrzeżenia?

Pozdrawiam ciepło!

Maddalena

Źródło miniaturki: https://www.jkplace.com/images/home/firenzeVistaDrone.jpg

Dziękuję Ci za przeczytanie mojego artykułu!

Starałam się włożyć w niego całe moje serce, bo napisałam go z myślą o Tobie!

Jeżeli uważasz, że przydałby się jeszcze komuś innemu, zapraszam do udostępnienia. Będzie mi też miło jeżeli zostawisz swój komentarz tutaj na blogu, lub na Facebooku, na którym znajdziesz jeszcze więcej ciekawych treści!

Do bezpośredniego kontaktu zapraszam Cię przez e mail: wloskiwehikulczasu@gmail.com

Zobacz też

1 Comment

  1. Napisała Pani to co widzę i co mnie razi (a co u Włochów podziwiam) od dawna. Nic dodać, nic ująć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *